A gdyby nie Chyrów? … Gdzie jeszcze Jezuici mogli zbudować Zakład
Teraz trudno sobie wyobrazić Chyrów bez gmachu Zakładu oo. Jezuitów. Stał się nie tylko najważniejszym zabytkiem Chyrowa, ale także pozytywnie wpłynął na rozwój miasteczka i zrobił je znanym na całym świecie. Ale to wszystko mogłoby się nie wydarzyć, gdyby nie fantastyczny zbieg okoliczności. Można powiedzieć, że Chyrów wylosował szczęśliwy los na loterii, dzięki któremu miasto stało się jednym z centrów światowej historii.
Gdy rektor Zakładu oo. Jezuitów w Tarnopolu Marian Morawski przekazał swój spadek na budowę nowego zakładu naukowo-wychowawczego, nie było jeszcze odpowiedniej wizji, gdzie ta placówka powstanie. Wśród głównych kryteriów były duży obszar dla przyszłej rozbudowy i swobody uczniów, lokalizacja w małym miasteczku oraz dobre połączenia komunikacyjne.
Poszukiwaniami odpowiedniego miejsca zajął się prowincjał galicyjski zakonu Jezuitów o. Henryk Jackowski, a zatwierdzić wybór miał generał zakonu w Rzymie. Na wiosnę 1882 roku ojciec Jackowski zaczął podróżować po galicyjskich miasteczkach i wsiach i oglądać ewentualne miejsca dla lokalizacji przyszłego Zakładu. Przedstawione przez niego opcje były omawiane i zatwierdzane na specjalnej radzie w Krakowie.
Jako pierwsze możliwe miejsce lokalizacji Zakładu rozpatrywany był dom emerytów w Przeworsku, należący do zakonu Bernardynów. 13 kwietnia 1882 roku Henryk Jackowski odwiedził to miejsce, ale uznał je za nieodpowiednie, podobnie jak inne opcje w tym mieście.
22 kwietnia rada poparła wybór pałacu w Radłowie. Ów pałac właśnie przeszedł w ręce nowych właścicieli, a Jezuici mieli nadzieję, że ofiarują go zakonowi lub sprzedadzą niedrogo. Jednak te nadzieje się nie spełniły.
W lipcu Henryk Jackowski wybrał się na oględziny do wsi Machowa oraz Jarosławia, ale nic odpowiedniego nie znalazł.
We wrześniu 1882 r. pojawił się wariant z majątkiem we wsi Porudno koło Jaworowa (obecnie wieś Kalinówka na Ukrainie). Ogromny majątek pani Steckiej obejmował 2400 morgów. Za majątek żądano 120 000 złotych reńskich. Henryk Jackowski obiecał radzie, że znajdzie takie pieniądze, więc rada wsparła ten wybór i wysłała do Rzymu prośbę o pozwolenie kupna.
13 października otrzymano odpowiedź, w której generał poparł zakup, ale z zastrzeżeniem, aby jeszcze raz sprawdzić, czy dobre drogi prowadzą do Porudna, czy okolica jest zdrowa i czy jest dobra woda do picia.
Na początku listopada Henryk Jackowski pojechał do Porudna i był tak zadowolony z tego, co zobaczył, że chciał od razu na miejscu podpisać umowę kupna. Pani Stecka wobec tego zażądała 8 dni zwłoki dla lepszego namysłu. Gdy po 8 dniach od pani Steckiej nie nadeszło żadnej informacji, stało się jasne, że układy są zerwane.
Następnie Henryk Jackowski przeglądał miejscowości Równe i Żmigród i w tym czasie dowiedział się, że został wystawiony na sprzedaż majątek w Nowym Mieście koło Dobromila. Posiadłość obejmująca 1600 morgów dobrej ornej ziemi oraz młyn i propinację kosztowała 250 000 złotych reńskich. Rada poparła zakup majątku. Henryk Jackowski po wizycie w Nowym Mieście potwierdził, że majątek jest warty swojej ceny, ale niejasna była sytuacja z zadłużeniami, więc zrezygnowano z tej opcji.
W międzyczasie dotarła informacja, że pani Stecka jest gotowa sprzedać Porudno. Wiele znanych osób doradzało ojcu Jackowskiemu kupna tej posiadłości, ale tym razem na radzie zdania były podzielone, w szczególności dlatego, że Porudno było daleko od linii kolejowej. 11 grudnia Henryk Jackowski znów przybył do Porudna, ale nie udało mu się dojść do porozumienia z panią Stecką. W drodze do Porudna ojciec Jackowski szukał też miejsca na zakład w Rzeszowie.
Po niepowodzeniu z Porudnem rozpatrywane były aż 4 opcje: Uherce koło Liska, Dolina koło Zagórza, Polanka koło Krosna i Dębowiec koło Jasła. Z Dębowca i Doliny zrezygnowano z powodu wysokiej ceny, z kolej Jezuici poważnie omawiali Polankę z jej 740 morgami za 108 000 złotych reńskich. Ale równocześnie nadeszła atrakcyjna oferta w Polanie koło Chyrowa, gdzie za 530 morgów właściciel majątku Franciszek Topolnicki żądał tylko 30 000 złotych reńskich, dlatego zdecydowali się Jezuici na dokładniejsze rozważenie tej oferty.
15 stycznia 1883 r. ojcowie zwiedzili Polanę, a 18 stycznia ojciec Jackowski przedstawili radzie wyniki tej wizyty. Henryk Jackowski uznał Polanę za nieodpowiednie dla zakładu miejsce, zamiast tego zaproponował kupno majątku Franciszka Topolnickiego w Bąkowicach na przedmieściu Chyrowa. W odpowiedzi generał zakonu poprosił, aby się nie śpieszyć, ale wyraził poparcie dla decyzji rady i udzielił błogosławieństwa „Deus benedicat operi!”. (Niech Bóg błogosławi tę pracę!)
Gdy wszystkie formalności ze strony Zakonu zostały wykonane, Franciszek Topolnicki również zaczął się targować. 3 marca Henryk Jackowski przybył do Chyrowa, aby uzgodnić ostateczną cenę. W rezultacie za 60 000 złotych reńskich kupiono również inne posiadłości Topolnickiego w Bąkowicach, Małej Suszycy, Śliwnicy i Polanie, łącznie 954 morgi. Umowę kupna podpisano w Samborze 16 marca 1883 r., a budowa Zakładu rozpoczęła się już latem.
Tak więc przed wyborem miejsca dla Zakładu Jezuici rozważali kilkanaście różnych opcji, a w trzech przypadkach byli nawet gotowi do kupna, ale za każdym razem coś przeszkadzało zawarciu umowy.
Na szczęście w Chyrowie sprawa potoczyła się pomyślnie dla wszystkich zainteresowanych stron. W przyszłości lokalizacja placówki, przepiękna przyroda w jej okolicach, będą prezentowane jako jedna z głównych zalet Zakładu.
Bogdan Sywanycz,
lipiec 2021
Źródło:
J. Sas. Początki Chyrowskiego Kolegium. – „Nasze Wiadomości”, t. II, 1906-09 s. 221-238
Jeden komentarz
Marian Jan Dzierżanowski
Czyta się to z wielkim zainteresowaniem, czyta i nagle kończy się … gdzie mozna doczytac resztę?