Zakład

Od sznycla do leguminy. Co jedli w Zakładzie oo. Jezuitów w Chyrowie

Jeśli chodzi o szkolne jedzenie, to zwykle nie spodziewamy się usłyszeć nic specjalnego, nie mówiąc już o żadnych tradycjach kulinarnych lub innowacjach. W przypadku Zakładu oo. Jezuitów w Chyrowie, który pragnął być najlepszą szkołą w regionie i który nie miał sobie równych pod względem infrastruktury i poziomu edukacji, możemy mówić o niektórych specyficznych cechach, które robią tę szkołę wyjątkową również pod względem organizacji wyżywienia.

Zakład oo. Jezuitów w Chyrowie mógł zmieścić jednocześnie ponad 500 uczniów. Większość uczniów w ciągu roku szkolnego mieszkała na terenie Zakładu w konwikcie (internacie), więc organizacją ich wyżywienia w całości zajmował się Zakład.

Ogólny widok Zakładu oo. Jezuitów w Chyrowie

Nauka w Zakładzie Chyrowskim była płatna i kosztowała sporo. Rozmiar czesnego różnił się w zależności od okresu oraz wyboru różnych dodatkowych opcji i stanowił średnio 500-600 euro miesięcznie w przeliczeniu na współczesne pieniądze. Kwota ta obejmowała podstawowe posiłki, ale niektórzy rodzice płacili za dodatkowe porcje dla swoich dzieci, a także dawali im kieszonkowe.

ORGANIZACJA WYŻYWIENIA W ZAKŁADZIE

Główną cechą organizacji wyżywienia w Zakładzie Chyrowskim było to, że ta instytucja niemal w całości zaopatrywała się w żywność z własnych zasobów.

Obok szkoły, klasztoru i konwiktu Zakład posiadał ogromną gospodarkę, która składały się z dwóch folwarków. Oprócz ziemi rolnej istniały tu także różnego rodzaju budynki gospodarcze – stajnie, stodoły, szopy. Już w pierwszych latach istnienia Zakładu na terenie folwarku powstały młyn i piekarnia, w której Jezuici wypiekali własny chleb i bułki.

Piekarnia Zakładu Chyrowskiego

O rozmiarach gospodarstw jezuickich można sądzić na podstawie listy strat w czasie I wojny światowej. Tak więc w 1914 roku na folwarku w Bąkowicach było 24 konie, 45 krów, 96 świń i około 150 sztuk drobiu – gęsi, kaczek, indyków i kur. Na folwarku w Polanie było 20 koni, 40 krów, 140 świń i około 200 sztuk drobiu.

Ponadto każdy folwark miał magazyny siana i zbóż – pszenicy, owsa, jęczmienia oraz zestaw narzędzi do uprawy roli – pługi, brony, siewniki, uprzęże dla koni.

Kuchnia Zakładu Chyrowskiego znajdowała się w piwnicy głównego gmachu. Jedzenie gotowano na specjalnych piecach kuchennych, pomieszczenie było oświetlane lampami naftowymi, które później zmieniono na oświetlenie elektryczne. Z tego, co wiemy ze zdjęć i wspomnień, pracownicy kuchni mieli dobre warunki pracy.

Kuchnia w Chyrowie

Jeśli chodzi o jadalnię, to warto zaznaczyć, że należała ona do najładniejszych sali w Zakładzie, więc uczniowie jedli w miejscu o wysokich walorach estetycznych.

W czasie istnienia Zakładu jadalnia przeszła kilka zmian. W ciągu pierwszych dziesięciu lat Zakład Chyrowski miał dwa oddziały – droższy i tańszy. Te dwa oddziały miały odrębne jadalnie, w których serwowano różne posiłki. W 1896 roku oba oddziały zostały połączone i ustanowiono jedną cenę i jednakowe jedzenie dla wszystkich.

Do 1905 roku jadalnia Zakładu znajdowała się w dużej sali w prawym skrzydle. Jadalnię zdobiły łuki wsparte na żeliwnych kolumnach, a strop jadalni wykonano z hebanu. Jezuici mieszkający w Zakładzie mieli własną jadalnię, która była ozdobiona w podobnym stylu.

Dawna jadalnia Zakładu

W 1905 roku do budynku Zakładu dobudowano nowe skrzydło, w którym na parterze urządzono nową jadalnię. Była to największa sala w całym gmachu, jej wielkość wynosiła 432 m2, co nie jest przypadkowe ze względu na to, że miała pomieścić ponad 500 uczniów.

Pod względem ozdobienia sala ta należała do najpiękniejszych w całym budynku. Płyty mozaiki podłogowej pochodziły z fabryki w Schattau koło Wiednia. Sufit był kasetonowy, ozdobiony sztukaterią w kształci rozet. Na ścianach były kinkiety oświetlające salę, a także popiersia królów oraz obrazy.

Po obu stronach sali stały długie stoły, a obok nich drewniane ławki. Jeden taki stół mógł pomieścić 10 osób. Każdy uczeń miał swoje określone miejsce. Pośrodku ściany od strony korytarza stał stół nakryty białym obrusem, przeznaczony dla głównego prefekta. Po modlitwie prefekt dzwonkiem dawał znak na rozpoczęcie posiłku.

Nowa jadalnia znajdowała się bezpośrednio nad kuchnią. Do szybkiego dostarczania jedzenia z kuchni do jadalni została urządzona specjalna winda.

Nowa jadalnia Zakładu

CO JEDLI UCZNIOWIE?

W Zakładzie Chyrowskim uczniowie mieli 5 posiłków dziennie. Starano się, żeby jedzenie było obfite i zdrowe, i mogło zaspokoić największy apetyt.

Śniadanie zazwyczaj składało się z bułki z masłem lub dżemem, mleka, herbaty.

Na drugie śniadanie uczniowie otrzymywali bułki lub rogaliki, a ci, których rodzice płacili dodatkowo, dostawali też szynkę, masło i ser.

Obiad tradycyjnie podawano trzy dania, na przykład: rosół lub zupa, mięso z warzywami i ziemniakami, legumina (słodkie wypieki) i kompot.

Podwieczorek wyglądał tak, jak drugie śniadanie, a na kolację zaś spożywano dwie różne potrawy, na przykład mięso z dodatkami i ciasto z herbatą.

Uczniowie w jadalni

Co ciekawe, gotowano więcej jedzenia niż było trzeba i każdy mógł zjeść tyle, ile chciał. Legendarną potrawą w Zakładzie były chyrowskie sznycle. Jak wspominał uczeń Bolesław Wink: „Nigdy nie jadłem tak dobrych sznycli, jak w Chyrowie”. Chłopcy nawet rywalizowali o to, kto potrafi zjeść więcej. Byli nawet tacy, którzy mogli zjeść 12 sznycli na raz.

Również w menu pojawiały się sezonowe owoce i warzywa. Jedzenie było zdrowe i urozmaicone. Zdarzało się, że gotowane potrawy nie powtarzały się w ciągu tygodnia.

Czasami uczniowie dostawali specjalne i niezwykłe potrawy. Na przykład zachował się interesujący wiersz o tym, jak podano uczniom kakao.

Powiem coś nowego, co zdziwi niemało,

Że na podwieczorek mieliśmy kakao.

Niech kakao żyje wraz,

Niech nim zawsze karmią nas.

Pewnego razu pan Stadnicki, którego synowie uczyli się w Zakładzie, przywiózł kilka wozów zajęcy, a Mieczysław Pruszyński wspomina o ciekawym deserze – ryżu posypanym cynamonem.

Rodzice mogli przekazywać swoim dzieciom słodycze i cukierki, ale dzieci mogły je otrzymać tylko wtedy, gdy na nie zasłużyły. Mieczysław Pietruski wspominał, że rodzice wysłali mu banany, które w tamtych czasach były dość rzadkie.

Zwykle co dwa dni uczniowie wychodzili na przechadzki do okolicznych lasów. Często podczas tych spacerów rozpalali ognisko i piekli ziemniaki, kiełbaski, rydze.  

BANKIETY I IMPREZY OKOLICZNOŚCIOWE

Zakład zawsze przygotowywał bardziej urozmaicone i wykwintne potrawy na święta, np. potrawy z drobiu.

Jednym z najważniejszych świąt w Zakładzie były urodziny rektora. Zgodnie ze wspomnieniami uczniów, z tej okazji przygotowywano „wielki obiad”. W tym dniu Jezuici nawet częstowali uczniów winem. Każdy dostawał jedną lampkę, a niektórym wypadała nawet cała butelka na stół.

Najbardziej oczekiwanym wydarzeniem w Zakładzie Chyrowskim była Majówka, kiedy to uczniowie wszystkich klas wybierali się razem na całodniowy piknik.

Jak wspominał Stanislaw Klimpel, do Majówki wszyscy starannie się przygotowywali. Każda klasa miała własny wóz, na którym ładowano garnki, prowiant, a także rzeczy niezbędne do rozrywki. Wraz z uczniami na wycieczkę wybierali się kucharze przygotowujący obiad.

Kucbnia na Majówce

„Zatrzymaliśmy się na dość przestronnej polanie, otoczonej pięknym mieszanym lasem szpilkowo-liściastym. Z wozu wyładowano prowiant, w tym owoce, a nawet pomarańcze, rozpalono ognisko, przygotowano posiłek na obiad”.

Wadiusz Kiesz wspominał, że podczas Majówki jadł kanapki z lemoniadą i kakao, a także grochówkę na boczku. Z kolei Ludwik Dunin pisał, że ​​na Majówkę brano beczkę piwa i pozwolono je uczniom pić.

Uczniowie jedzą na Majówce

Zakład oo. Jezuitów w Chyrowie był pierwszą szkołą w Galicji, która otrzymała prawa publiczne. Placówkę tę odwiedziło wielu wybitnych gości, zwłaszcza w okresie austro-węgierskim.

Na szczególną uwagę zasługuje wizyta przyszłego cesarza Austro-Węgier Karola. Przybył do Chyrowa w Wielki Piątek, więc poprosił kucharzy o przygotowanie mu postnego obiadu. Zachowało się zdjęcie, na którym widać jak arcyksiążę je obiad w pokoju gościnnym Zakładu.

Arcyksiąże Karol podczas obiadu w Zakładzie Chyrowskim

Kulminacją rozwoju Zakładu oo. Jezuitów były obchody jego 50-lecia w 1936 roku. Na zakończenie części uroczystej w jadalni odbyła się kolacja na 600 osób, podczas której wygłaszano przemówienia i toasty.

Kroniki szczegółowo utrwaliły te przemówienia, ale niestety prawie nic nie napisali o potrawach na stołach, jedynie gazeta „Ilustracja Polska” pisze, że ​​na bankiecie były dania z drobiu i wino. Wiadomo również, że na stołach były owoce i ciasta.

Pomimo tego, że istnieje wiele źródeł dotyczących historii Zakładu oo. Jezuitów w Chyrowie, niestety niewiele jest informacji o kuchni i tradycjach kulinarnych. Oczywiście, organizacja wyżywienia nie należała do głównych celów Zakładu, dlatego nie poświęcono należytej uwagi jej dokumentacji.

Możemy jednak stwierdzić, że chociaż Zakład nie wymyślał i nie oferował nowych potraw, ale mógł zaoferować zróżnicowane i pożywne wyżywienie w zależności od sytuacji. Natomiast w Zakładzie Chyrowskim stworzono niezwykle ciekawe tradycje spożywania. To wszystko sprawia, że Zakład miał wyjątkowe cechy także pod względem tradycji kulinarnych.

Bogdan Sywanycz

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *